W niedzielę nawet deszcz nie przeszkadzał w dobrej zabawie, dzień wcześniej tłumy na koncercie zespołu Enej i mnóstwo radości m.in. podczas parady Rybobraniowej. Rybobranie 2017 przeszło już do historii i wybiegając w przyszłość mówi się już o kolejnym święcie – jednak to sprzed kilku dni nadal pozostaje w pamięci. Dlaczego? Pytani krośnianie wymieniają jednym tchem wiele atrakcji z bohaterami weekendu włącznie. Byli nimi – artyści występujący na scenie począwszy od zespołu „Bez sensu”, przez „Goose Bumps” po „Enej”, który dał show na miarę wydarzenia kulturalnego roku. Niedziela to już wielkie gotowanie. Po raz pierwszy do Krosna Odrzańskiego zawitał Karol Okrasa. Tej postaci nie trzeba przedstawiać i było to widać na każdym kroku. Gdyby ktoś podjął się karkołomnej próby liczenia zdjęć jakie krośnianie i goście wykonali sobie z tym słynnym kucharzem – byłyby liczone w setki, a może nawet tysiące. Mimo pogody, która nie sprzyjała imprezie plenerowej – fani Okrasy ściągali do portu by podziwiać jego kunszt i cięty język. Żarty w połączeniu z gotowaniem dawały wyśmienite dania, także te sceniczne. Gdy obok bohatera niedzieli pojawił się Burmistrz Marek Cebula padły słynne już słowa „No to teraz mamy Cebulę z Okrasą”. Pogoda niestety pokrzyżowała plany koncertowe – ze względów bezpieczeństwa koncert Wojciecha Gąssowskiego został odwołany. Artysta obiecał jednak, że przyjedzie do Krosna Odrzańskiego i zaśpiewa swoje szlagiery w innym terminie. Przyzwyczailiśmy się już, że jeżeli drugiego dnia, w godzinach popołudniowych pod dużą sceną zbiera się liczna grupa osób – musi za chwilę wydarzyć się coś „dużego”. Była to loteria rybobraniowa. Dziesięć rewelacyjnych nagród z tą główną – bonem na 5000zł. Były emocje, było sprawdzanie numerów kupionych losów i dziesięciu szczęśliwców zapamięta Rybobranie 2017 m.in. z tych wygranych. Ukoronowaniem święta, szczególnie dla nastolatek, które od godzin porannych, w sumie kilkanaście godzin w deszczu czekały na występ Dawida Kwiatkowskiego, był występ ich idola. Doczekały się a piski spod sceny oraz łzy, które płynęły po ich policzkach świadczą o emocjach, jakich port krośnieński dawno nie widział.
Liczymy na to, że za rok będzie ich jeszcze więcej. Emocji oczywiście.